
Decyzja o powrocie do
Polski dojrzewała we mnie przez długie miesiące. Zawsze
wiedziałam, że chcę wrócić pewnego dnia, ale ten dzień był
bardzo odległy, wręcz małorealny. Dlaczego tak bardzo pragnełam powrotu?
Powodów było kilka. Jedne się pojawiały, drugie znikały,
zależnie od tego, w jakim miejscu swojego życia w danej chwili się
znajdowałam. Na początku chciałam wrócić ze względu na niespełnione ambicje zawodowe. Później doszła chęć ucieczki od problemów, czasami górę brała samotność, a kiedy
indziej potrzeba powrotu do tego, co znane, zastałe. Przede
wszystkim jednak od zawsze tęskniłam. Tęsknota była wpisana w
moją codzienność. Niemal każdy dzień był nią wypełniony.
Tęskniłam za bliskimi, za polskim latem, za domem rodzinnym, za
przyjaciółmi. Czasami nabierała ona większego wymiaru. We wszystkim
idealizowałam Polskę. Marzyłam o spacerze nad Sanem, wyjazdem w
Bieszczady, o zapiekance z pieczarkami na dworcu PKP czy udaniu się
do miejskiej biblioteki. Z wielkim żalem obserwowałam jak życie
mojej rodziny, przyjaciół przebiega bez mojego udziału. Stałam
jakby za parawanem i nie mogłam go odsłonić, by być bliżej nich.
Nie byłam przy siostrze, gdy urodziła długo oczekiwane dziecko.
Nie pojechałam na ślub najlepszej przyjaciółki. Nie zdążyłam
pożegnać się z ukochaną babcią.
Na emigracji przepłakałam
wiele nocy. Niejednokrotnie próbowałam w myślach cofnąć czas.
Zastanawiałam się o sens pobytu w UK. Kłóciłam się o to z
mężem. Nie jeden raz pakowałam w złości walizkę, by na następny
dzień ją rozpakować. Czułam, że brakuje mi miejsca, które
mogłabym nazwać swoim domem. Moje serce było rozdarte pomiędzy
dwoma krajami. Z jednej strony była Polska i wspaniałe wspomnienia
z nią związane. Rodzina, przyjaciele, ukochane miejsca. Stara
jabłoń w sadzie, zapach domowego chleba w domu teściów, Wigilia w
gronie rodziny. Z drugiej strony moja przybrana ojczyzna – Anglia.
To tutaj tak naprawdę rozwinęłam skrzydła. Zdobyłam dobrze
płatną posadę, założyłam swoją księgarnię, nauczyłam się
języka, zarobiłam niemałe pieniądze. W UK zawarłam nowe
znajomości, poznałam masę wspaniałych ludzi z różnych zakątków
świata. To tutaj rozpoczeło się moje dorosłe życie.
I to życie w pewnym sensie mi odpowiadało. W Anglii czuje się
bezpiecznie pod każdym względem. Uwielbiam klimat angielski,
angielską uprzejmość i wszechobecną tolerancję.
I tak o to tym
sposobem jednego dnia nienawidziłam siebie za podjęta decyzję o
emigracji a następnego idealizowałam swoje życie w UK. Totalna
karuzela nastrojów. I pewnie tak trwałabym w wiecznym rozerwaniu
pomiędzy sercem a rozumem, gdyby moja sytuacja prywatna się nie
zmieniła...
Trzy miesiące temu urodziłam drugiego synka. O ile
z pierwszym dzieckiem byłam w stanie prowadzić swoją firmę i
nawet przez pewien czas wrócić na pół etatu do pracy, o tyle z
dwójka maluchów jest to po prostu dla mnie niemożliwe. Dzieci
wymagają bardzo dużo uwagi i pracy. Do tego dochodzi mały metraż
mieszkania, który jest niewystarczający dla naszej czwórki.
Kluczowym jednak powodem podjętej przez nas decyzji był brak
rodziny. Mojemu starszakowi brakuje kontaktów z dziadkami,
kuzynostwem.
Wracamy do Polski choć pozostawiamy sobie
otwartą furtkę. Nie zarzekamy się, że nasza noga nigdy już nie
postanie na angielskiej ziemi. Nie wiemy, jak się wszystko ułoży,
czy zrealizujemy swoje plany i czy będziemy szczęśliwi w
ojczyźnie, która niestety, ale idealna nie jest.
I choć
serce raduje się na samą myśl o przeprowadzce, to z drugiej strony
czuję strach i niepewność. Niełatwo jest zaczynać nowe życie po
30-tce. A to nas właśnie czeka. Start niemalże od
zera. Boję się czy nie znienawidzę Polski za jej brak tolerancji,
arogancję. Boje się, że się nie odnajdę w nowej rzeczywistości.
Ale najbardziej boje się tego, że już nigdy nie znajdę swojego
miejsca na ziemi i już na zawsze pozostanę emigracyjną duszą rozdartą między dwoma ojczyznami...
Jeżeli spodobał Ci się mój tekst zapraszam
do przeczytania innych. Zachęcam również do pozostawienia śladu w
postaci komentarza lub polubienia mojego Fan Page na Facebook :)
Pisanie artykułów zajmuje mi sporo czasu. Pokażcie się, żebym
wiedziała, że jesteście ze mną! :)
Pozdrawiam
serdecznie
Emigrantka na zachodzie
Jakbym czytała o swoich odczuciach......Będę śledziła Twoje zapiski z zainteresowaniem.Pozdrawiam serdecznie.Dorota
OdpowiedzUsuńPostaram się na bieżąco dodawać posty dotyczące powrotu do Polski ;) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńTrzeba przezwyciężyć wszystko, jak to w życiu. Niestety początek był trudny po powrocie do ojczyzny.. jednak daliśmy radę.. wspólnymi siłami staramy się tworzyć rodzinę, taką jaką chcemy być.. choć czasem nie jest łatwo, to jednak warto było wrócić by móc w pełni korzystać z częstszych niż wcześniej wspólnych spotkań rodzinnych.. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMyślę, że czas spędzony z bliskimi jest bezcenny...
UsuńNie wiem jak długo byłaś/byliście w UK, ale Polska to nie ten sam kraj, który zostawiłaś.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze jakim ludźmi będziesz się otaczać.
Jedni będą ciągnąć w dół, będzie ich znacznie więcej niż tych pozytywnych.
Ale jak będziesz miała pomoc Rodziny to powinno być ok.
Ale jak będziesz chciała pracować to dziećmi i tak ktoś będzie musiał Ci pomóc opiekować się.
Normalnie jakbys czytala mi w myslach... czuje dokladnie to samo.. za rok takze mamy zamiar wracac... obawy sa i te hustawki nastrojowe jednego dnia chce wracac bardzo drugiego juz mysle inaczej i zaczyna mnie paralizowac strach o to co bedzie.. jak bedzie wygladalo nasze zycie po powrocie... czy podolamy..
OdpowiedzUsuńJak bym czylata o sobie... Każdego dnia wyobrażam siebie jak to będzie gdy wrócę, a będąc w Pl po tygodniu chce już wracać do UK
OdpowiedzUsuńMoje serce jest równie rozdarte jak twoje. Trzymam kciuki za to że ty swoje poskladasz��
Dziękuję i gorąco pozdrawiam :)
UsuńPani Emigrantko, zauważyłam, że wielokrotnie pisze pani "polak", "polakami". Nazwy członków narodu piszemy wielką literą w języku polskim. Emigracja nie zwalnia z obowiązku poszanowania języka ojczystego...
OdpowiedzUsuńDziękuję za zwrócenie uwagi ;) Człowiek się uczy całe życie :) A język polski bardzo szanuje, ale zdaża mi się popełniać błędy ;)
UsuńPoczątki bywają trudne, ale wierzę, że odnajdziecie Wasz kawałek świata w Polsce-tego Wam życzę z całego serca.
OdpowiedzUsuń