
Drogie mamy jak wyobrażałyście sobie
macierzyństwo będąc w ciąży? Ja, w moich wizjach widziałam siebie
uśmiechniętą, wypachnioną, idącą na spacerek po parku z moim
maleństwem w pięknym wózeczku. Czasami też wyobrażałam sobie
synka jak radośnie bawi się swoimi zabawkami na kocyku a ja w tym
czasie gotuje mu smaczne obiadki i piekę owocowe babeczki. Oj naiwna
ja.
O porodzie nie myślałam prawie wcale. Unikałam tematu jak
ognia. Bałam się. Po prostu. Przeczytałam tylko intrukcję
postępowania w czasie skurczów, opis procedury porodu. I właściwie
tyle. Niech chwila trwa samoistnie.
Po 9 miesiącach przyszedł
ten moment, właściwie te momenty. Czterodniowe skurcze, epidural,
cesarka, narkoza a później...a później nagle świat zmienił
barwy i nic już nie było takie samo jak wcześniej. Na świat
przyszedł mój syn i moje życie nabrało innego wymiaru. Chociaż
inny wymiar to za mało powiedziane.
Będąc w ciąży
wiedziałam z opowiadań jak zmienia się życie po urodzeniu
dziecka. Ba! Przeczytałam masę poradników, zaczytywałam się w
parentingowych blogach. Pomimo tego, tak naprawdę, byłam zielona w
tym temacie. Wiedziałam, że macierzyństwo nie jest tylko sielanką.
Nikt mnie jednak nie poinformował o tym, że wymaga ono wielu
poświeceń, że nie ma od niego odpoczynku, że wiąże się z
odpowiedzialnością do końca życia. Jeżeli Ty również nigdzie
nie uzyskałaś informacji o czarnej stronie bycia rodzicem zapraszam
do lektury. Oto kilka faktów o macierzyństwie, o ktorych
dowiedziałam się dopiero, gdy zostałam mamą.
1.
Macierzyństwo wymaga wiele poświęceń. Chociaż nie. Tak naprawdę
macierzyństwo to jedno wielkie poświęcenie. Poświęcamy cały
swój czas, swoje aspiracje zawodowe (lub przesuwamy je w czasie).
Poświecamy się każdego dnia, dbając na pierwszym miejscu o nasze
pociechy, a dopiero na końcu o siebie. I to nie jest tak, że
kobieta nagle po urodzeniu dziecka staje się altruistką. Za każdym
czynem stoi wcześniej podjęta decyzja. Poświęcamy właściwie
całe swoje życie. Plan dnia określa nam mała istotka w wózku.
Plan na najbliższe tygodnie, miesiące i lata określany jest przez
potrzeby naszego dziecka. My poświęcamy cząstkę siebie by tym
potrzebom sprostać.
2. Macierzyństwo nie przewiduje w swoim
harmonogramie przerw.
Jesteś mamą przez 24 godziny na dobę, 7
dni w tygodniu. Nie masz możliwości wciśnięcia przycisku STOP,
PAUZA. RESET. I chociaż czasami wyjdziesz sama z domu, będziesz
mieć czas na kosmetyczkę, fryzjera, spotkania z przyjaciółkami to
i tak pozostajesz pełnoetapową mamą. Myślami będziesz zawsze
obecna przy dziecku. Nie brzmi to dla Ciebie przerażająco? Ok. To
teraz sobie pomyśl, że cholernie boli Cię głowa, masz doła i
jedyne czego pragniesz to uciec pod ciepły koc i poczytać książkę.
No niestety, Twoje dziecię nie ma w tym momencie ani ochoty pospać,
ani pobawić się w kąciku, a jak na złość potrzebuje Twojej
obecności, by móc setny raz rzucić zabawką i poczekać aż mu ja
podasz z powrotem. I tak w kółko. Bycie rodzicem wiąże się z
tym, że jesteś potrzebna dziecku zawsze, niezależnie od pory dnia,
od pogody, od Twojego nastroju. I niezależnie czy jest wiosna,
jesień czy lato. I niezależnie czy właśnie świeci słońce, pada
deszcz czy wieje huragan. Od macierzyństwa nie uciekniesz.
Przynajmniej przez pierwszych kilka lat.
3. Macierzyństwo to
nieustanna troska i strach. Od momentu przyjścia dziecka na świat
jesteś w pełni za nie odpowiedzialna. Martwisz się, gdy maleństwo
ma kolki, cierpisz razem z dzieckiem, gdy wychodzą mu pierwsze
ząbki. Przeżywasz razem z nim pierwsze smutki, rozczarowania. Boisz
się. Martwisz się. Chcesz dla niego jak najlepiej. Chcesz ochronić
przed wszelkimi niedogodnościami tego świata. I jeszcze raz. Boisz
się. Martwisz się. I tak do końca swojego życia.
4.
Macierzyństwo to cholerna odpowiedzialność. Dopóki nie weźmiesz
w swoje ręce małej bezbronnej istotki, nie jesteś w stanie sobie
wyobrazić jaką odpowiedzialną funkcję dostałaś od losu. Od
momentu przyjścia na świat to Ty razem z partnerem odpowiadasz za
szczęście, za rozwój, po części za przyszłe życie swojego
dziecka. Pomijając sytuację, gdzie dziecko rodzi się chore i
rodzice mimo wszelkich starań nie są w stanie mu pomóc. Poza tym
przypadkiem i oczywistością, że każde dziecko jest indywidualną
istotą, niezaprzeczalnym faktem jest, że to Ty odpowiadasz w dużej
mierze za rozwój swojego dziecka. To Ty uczysz go pewnych nawyków
(zdrowych lub nie), to Ty uczysz go wartości, postaw życiowych. To
Ty uczysz go co jest dobrem a co złem. To od Ciebie zależy w dużej
mierze, w jaki sposób Twój syn będzie traktował drugiego
człowieka. Ja wiem, że ważny jest charakter. Ja wiem, że każde
dziecko jest inne, ale jeżeli nikt dziecka nie nauczy słowa
"przepraszam, dziękuje", to ono po prostu nie będzie go
umiało. Jeżeli nikt nie nauczy dziecka szacunku do drugiej osoby,
ono przez pierwsze lata życia nie będzie go miało. Jesteś
odpowiedzialna także za bezpieczeństwo, za zdrowie swojego dziecka.
Każde słowo, każdy gest ma znaczenie. To jest naprawdę cholerna
odpowiedzialność. I ja nie dziwie się kobietom, które rezygnują
z kariery zawodowej dla dziecka. One nie robią tego z lenistwa. One
biorą w pełni odpowiedzialność za wychowanie swoich dzieci.
Musiałam zostać matką, by to zrozumieć.
5. Macierzyństwo
uczy dystansu do siebie i świata. Żaden podręcznik nie nauczy nas
sztuki olewania w takim stopniu jak macierzyństwo. Olewania
drobiazgów, które nie mają znaczenia na dłuższą metą a
wcześniej stanowiły dla nas problem. Brudne naczynia w zlewie? A co
tam, umyje się je jutro. Synek osikał nową kanapę? A co tam,
przeczyści się. Nie masz czasu na kąpiel? No trudno, weźmiesz
trzyminutowy prysznic. Samochód się zepsuł? No trudno, przejdziesz
się na piechotę. Podrożały podatki? No trudno, ważne, że ceny
pampersów nie poszły w górę. Uwierz mi, pierdoły dnia
wczorajszego czy jutrzejszego przestają mieć znaczenie w chwili,
gdy Twój maluch ząbkuje lub właśnie nauczył się siadać.
6.
Macierzyństwo pozbawia nas wolności. Tak właśnie. Wprawdzie wciąż
jesteś wolnym człowiekiem dla społeczności, ale tak naprawdę w
swoim małym świecie Twoja wolność zostaje ograniczona. Twój
świat maleje. Nie możesz wyjść z domu, wtedy kiedy masz na to
ochotę. A bo nagle okazuje się, że opiekunka nie może jednak Cię
zastąpić, a to dziecko dostaje gorączki i rezygnujesz ze swoich
planów. Podróż dookoła świata z niemowlakiem raczej też odpada.
Wprawdzie wciąż możesz realizować swoje plany i marzenia, ale
jednak nie jest to już tak łatwe i oczywiste, jak było wcześniej.
I wiem, wiem. Są kobiety, które się realizują, ale są też
kobiety, którym macierzyństwo odebrało wolność. Przede wszystkim
wolność decydowania o sobie, wolność planowania, wolność
realizowania siebie w 100%.
Nie myślcie, że macierzyństwo
niesie za sobą tylko negatywne zmiany.
To fakt, że macierzyństwo
wymaga wiele poświęceń, jednak w zamian dostajemy pełną gamę
najrozmaitszych uniesień, głównie pozytywnych. A o szczęściu,
uczuciu spełnienia, zadowoleniu nie wspomnę.
Macierzyństwo nie
przewiduje w swoim harmonogramie przerw. Ale dzięki temu chwytamy i
delektujemy się każdą chwilą, stajemy się mistrzyniami
organizacji. Cieszymy się z każdej unikatowej sekundy. Doceniamy
upływający czas.
Macierzyństwo to nieustanna troska i strach.
Ta troska i strach mobilizuje nas do lepszego życia. Do dbania nie
tylko o dziecko, ale także do dbania o dobre kontakty rodzinne, o swój związek i na koniec do dbania o swoje
zdrowie.
Macierzyństwo to cholerna odpowiedzialność. Tak to
prawda. Ale macierzyństwo dodaje nam pewności siebie, wręcz
uskrzydla. Kiedy patrzymy na nasze pociechy, uśmiechnięte, mądre,
zaradne, wiemy, że to nasza zasługa, że nie daliśmy plamy. Nie ma
nic piękniejszego na tym świecie, niż widok szczęśliwego dziecka
(pod warunkiem, że jest to nasze dziecko ;)
Macierzyństwo uczy
nas dystansu do siebie i świata. Same pozytywy.
Prawda?
Macierzyństwo z jednej strony
pozbawia nas wolności, ale z drugiej, daje nam moc motywacji,
reorganizuje nasze dotychczasowe życie. Czasami ta reorganizacja
przynosi wręcz rewelacyjne efekty. Otwiera przed nami drzwi, o
których nie mieliśmy wcześniej pojęcia. Uczy cierpliwości,
spokoju, zadowolenia z małych rzeczy.
Macierzyństwo tak naprawdę to największy dar, jaki można
uzyskać od losu. Bycie mamą jest więcej warte niż wszystkie bogactwa
Dubaju. Macierzyństwo wiąże się z wielką radością,
nieopisanym szczęściem i dumą. Tak, czasami zdarzają się gorsze
dni. Ale właśnie po tych gorszych dniach, przychodzi następny
poranek. Uśmiech dziecka potrafi uśmierzyć każdy ból.
A miłość
szybko zapomina o wszelkich niedogodnościach 💗
Mam wrażenie, że w temacie macierzyństwa każda z nas jest ekspertką przed, a później, już po porodzie dociera do nas prawda - ta prawdziwa prawda :P Ja na razie żyję w błogiej nieświadomości i wyobrażam sobie siebie taką jaką i Ty sobie wyobrażałaś - wyspaną, elegancką, świetnie zorganizowaną :) Zobaczymy, co przyniesie życie :D
OdpowiedzUsuńOj przyniesie wiele trudnych, ciężkich dni, ale przede wsyztskim przyniesie ogrom szczęścia i nieopisanej radości ;)
UsuńNic nie jest w stanie przygotować na macierzyństwo i tacierzyństwo, zwłaszcza przy pierwszym dziecku. ;)
OdpowiedzUsuńTak, to prawda. Żadne podręczniki nie nauczą nas macierzyństwa i tacierzyństwa ;)
UsuńPiękny wpis. Świetnie piszesz, fajnie, że są to Twoje przemyślenia i odczucia. Przyznam, że słyszy się wiele na ten temat, ale ja wciąż mam wrażenie, że ja będę miała inaczej np. znajde na wszystko czas. Bardzo podoba mi się to zdanie "Otwiera przed nami drzwi, o których nie mieliśmy wcześniej pojęcia."
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz ;) Pozdrawiam ;)
UsuńNawet nie przypuszczałam, że macierzyństwo tak bardzo wkomponuje się w moją samorealizację, uczyni mnie lepszym człowiekiem, nauczy cierpliwości. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, macierzyństwo czyni z nas lepszych ludzi. Ja też nigdy bym się niespodziewała, że może się ono stać dla mnie największym szczęściem w życiu ;)
UsuńCóż bycie rodzicami to jest ciekawe przeżycie i odpowiedzialność :-)
OdpowiedzUsuńWspaniała przygoda na całe życie ;) Pozdrawiam
UsuńMam nadzieję ,że u Ciebie będzie wspaniała, ale w życiu różnie bywa :-)
Usuńciekawy temat , zostanę tu na dłużej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Zapraszam serdecznie ;)
UsuńBycie rodzicem to już nie tylko mój obowiązek ale także hobby;)
OdpowiedzUsuńDokładnie jak moje. :-)
UsuńZgadzam się z tym wpisem w 100%. Ja również przed porodem widziałam macierzyństwo w całkiem różowych barwach, jak to zawsze będzie super, że dziecko będzie grzeczne a ja przy nim wszystko zrobię. Rzeczywistość szybko zweryfikowała to myślenie:D
OdpowiedzUsuńJeszcze przyjdzie taki czas kiedy będziemy tęsknić za tym czasem, gdy już dzieci podrosną ;)
Usuńojjj ja w kilku sprawach zderzyłam się boleśnie z rzeczywistością
OdpowiedzUsuńMyślę, że większość z nas tak naprawdę nie zdawała sobie sprawy, jak w rzeczywistości wygląda macierzyństwo... co nie zmienia faktu, że jest to najwspanialsze przeżycie, jakie możemy sobie wyobrazić ;)
UsuńMyślę, ze dużo zależy od temperamentu i charakteru naszego dziecka. Dla mnie macierzyństwo nie jest wcale straszne, jest wspaniałą „rzeczą”, poznawaniem nie tylko dziecka, ale i siebie. Mój mały ma 3 miesiące i nie jest wymagającym dzieckiem, mam czas dla siebie i spełnianie się w roli chociażby blogerki :)
OdpowiedzUsuńMacierzyństwo dla mnie też nie jest straszne ;) Co nie zmienia faktu, że wywraca nasze życie do góry nogami ;) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńTak to jest, że dopóki czegoś osobiście nie poznasz to tak na prawdę niewiele o tym możesz się wypowiadać..
OdpowiedzUsuńDokładnie. Niby czytamy, niby rozmawiam na dany temat, niby dowiadujemy się wielu rzeczy a i tak nie jesteśmy nigdy w 100% przygotowani na zmiany. Dziękuję za komentarz :0 Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńIdealnie to wszystko podsumowałaś...
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Pozdrawiam serdecznie
Usuń