
Pewne znane powiedzenie mówi, że nasz
dom jest tam, gdzie nasze serce. Niby proste stwierdzenie, lecz we
mnie od zawsze budziło pewne wątpliwości. Nie mam na myśli domu w
sensie budynku, ale mówię o czymś więcej. O swoim miejscu na
Ziemi. Czy będąc emigrantami możemy określić gdzie ten dom
dokładnie jest? W Polsce? A może jednak w Anglii? A gdzie tak
naprawdę znajduje się moje serce?
Czy mój dom znajduje się
tam, gdzie urodził się i wychowuje się mój synek? Gdzie prowadzę firmę? Gdzie spędziłam wiele szczęśliwych, pogodnych dni? A może mój dom znajduje się w Polsce?
Tam, gdzie zostało moje rodzeństwo? Tam, gdzie błądzą pomiędzy
ulicami wspomnienia z dzieciństwa? Tam, gdzie przeżyłam większą
część swojego życia?
Czy w ogóle jakiegokolwiek znaczenie ma
ilość przeżytych w danym miejscu lat?
Czasami zastanawiam
się, gdzie znajduje się mój dom...
Gdzie znajduje się moje
miejsce na ziemi...
W Polsce zostawiłam przyjaciół, rodzinę.
Wspólne chwile, święta spędzone w rodzinnej atmosferze zamieniłam
na życie w Wielkiej Brytanii.
To w Polsce zostały wspomnienia z
dzieciństwa i z młodości. To tam przeżyłam swoje pierwsze
miłości, rozczarowania. To tam zdobyłam edukację. To Polska mnie
wychowała.
Porozumiewam się głównie w języku polskim. Czytam,
myślę, rozmawiam w tym języku. Słucham polskiego radia, oglądam
polskie seriale. Uwielbiam polskie kino. Chodzę do polskiego
Kościoła i robię zakupy w polskich delikatesach. Uwielbiam nasze
domowe pomidory i biały ser. Nie wyobrażam sobie Wielkanocy bez
jajek z chrzanem i bez koszyczka z barankiem. A w Boże Narodzenie
niezależnie gdzie się znajduje, zawsze obowiązuje u mnie Wigilia z
dwunastoma daniami. Nie ma mowy o indyku. Nie chcę i nie potrafię
odciąć się od tego, co polskie. Bo to tak jakbym chciała pozbyć
się cząstki siebie.
Uwielbiam polską jesień, kocham spędzać
czas nad polskim morzem. W marzeniach zawsze widzę siebie w starym,
zacisznym domu na jednej z polskich wsi. Gdy jestem w Polsce, czuję,
że jestem u siebie. Ta wierzba nad rzeką była świadkiem moich
dziecięcych zabaw, młodzieńczego zauroczenia i dorosłej
radości.
Jestem dumna z sukcesów międzynarodowych polaków.
Zawsze kibicuje polskiej kadrze, czy to w piłce nożnej, czy w
siatkówkę. Ba! Biorę nawet udział w każdych wyborach
parlamentarnych i prezydenckich.
Utożsamiam się z moją
ojczyzną. Czuje i zawsze się czułam Polką. Nie Brytyjką, nie
Europejką. Polką. Czy dom znajduje się tylko i wyłącznie w
naszej ojczyźnie? Jeżeli tak, to mój dom jest w Polsce, pomimo
tego, że mieszkam w UK. I wreszcie, może dom jest tam, gdzie widzę
siebie w przyszłości? Jeżeli tak, to mój dom jest Polską.
A
z drugiej strony, może dom, jest tam, gdzie czuje się obecnie
szczęśliwa? Czyli mój dom jest w Wielkiej Brytanii? Zostawiając
sentymenty i wizję idealistycznej przyszłości, prawdą jest, że
na angielskiej ziemi czuję się po prostu szczęśliwa. To tutaj
zarobiłam swoje pierwsze pieniądze. To tutaj urodziłam synka, to tutaj tworzą się wspomienia z jego pierwszych miesięcy życia. W UK przeżyłam wiele wspaniałych chwil.
Mam wielu przjaciół z calego świata. Anglia zapewniła mi bezpieczeństwo, nauczyła mnie tolerancji.
Niezaprzeczalnym faktem jest, iż również przyjełam w swoim
codziennym życiu wiele z angielskiej tradycji. Interesuję się
losami tego kraju, tak samo, jak losami Polski. Uwielbiam brytyjską
historię. Pokochałam angielską literaturę. Uwielbiam spędzać w
Wielkiej Brytanii zimę. Lubię tą różnorodność uliczną, tę
swobodę, wolność. Te angielskie Puby. Kocham anglików, ich
uprzejmość i sposób patrzenia na otaczający nas świata. Nie
wspominając o angielskim prawie i przepisach. Życie codzienne w UK,
nieustannie od kilku lat, dostarcza mi wiele radości. Skłamałabym
twierdząc, że czuję się tu źle. A więc jak to jest z tym
domem?
Może, pomimo faktu, iż nie mam angielskiego obywatelstwa,
tak naprawdę mój dom znajduję się w UK? W miejscu, gdzie tyle mi
dało. Tyle nadziei, tyle wiary w siebie i w świat. Tyle inspiracji
i tyle szczęśliwych chwil! Czy aby mieć swój prawdziwy dom w
danym państwie trzeba być jego obywatelem? Ok, wprawdzie widzę
siebie za kilka lat w Polsce, ale gdzie widzę siebie jutro,
pojutrze? Oczywiście w UK. W miejscu, gdzie mamy z mężem stabilną
pracę, gdzie czujemy się bezpieczni. Całkowicie bezpieczni.
Gdzie
się znajduje mój dom?
Myślę, że już na zawsze pozostanę
bezdomną duszą. Już nigdy nie poczuję się tak całkowicie, jak u
siebie w domu. Moje serce zawsze będzie rozdarte pomiędzy Polską a
Wielką Brytanią. Będąc w Anglii tęsknię i marzę o Polsce.
Będąc w Polsce myślami wracam do Wielkiej Brytanii. Emigracja to
oddanie części siebie. Części swojego życia. To kreowanie
wspomnień w naszej drugiej ojczyźnie. Już na zawsze będziemy mieć
nie jedno, lecz dwa miejsca na Ziemi. Te miejsca bliskie naszemu
sercu - Polskę i Wielką Brytanię.
Być może na emeryturze wrócisz do Polski, wielu emigrantów tak robi...albo będziesz zawsze rozdarta między te dwa kraje, bo Twój synek wybierze pewnie Wielką Brytanię jak swoje pierwsze miejsce na Ziemi :-)
OdpowiedzUsuńTak, to prawda. Już na zawsze będę miała swoje dwie ojczyzny ;) Pozdrawiam serdecznie ;)
UsuńDom jest tam, gdzie czujemy się dobrze i bezpiecznie. Można mieć przecież dwa domy :-)
OdpowiedzUsuńMożna, to prawda ;)
UsuńJa z reguly zawsze bylam typem Cosmopolitan, choc od ponad 10 lat mieszkam w Szwajcarii i uwazam ze to moje miejsce na ziemi, bywaja sytuacje i wspomniania kiedy wiem ze w sercu jest rowniez Polska :) Uwazam , ze mam dwa domy i jeszcze wiecej miejsc na swiecie w ktorych czuje sie niesamowicie dobrze np. Monachium czy Madryt <3
OdpowiedzUsuńJa wychowałam się w małej, pięknej miejscowości, którą otaczały lasy. Piękne i czyste powietrze. Po studiach przeprowadziłam się do oddalonego o 50 km miasta (niby nic ale dla mnie wiele) i tu po ślubie zostałam. Czy uważam, ze to moje miejsce na ziemi? Nie! Mimo upływu czasu, załozenia rodziny, tęsknię za rodzinnymi stronami. Gdy jadę tam na Święta, chcę zostać jak najdłużej. O przeprowadzce nie ma mowy. Niestety, jak wspomniałam to mała miejscowość, w której nie ma zbyt dużych perspektyw. Szkoły daleko, w pobliżu nie ma przedszkoli, dojazdy są utrudnione. Może kiedyś wrócę na stare śmieci...
OdpowiedzUsuńWszyscy tęsknimy do naszych korzeni, przywołujących w nas wspomienia z dzieciństwa ;) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńJa uważam, że dom jest tam gdzie się dobrze czuje. Czuje się w pełni akceptowana z całą gamą moich wad. Dla mnie drugim domem jest kościół.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Bo dom jest tam, gdzie nasz serce. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńTylko Polska .
OdpowiedzUsuńMój mąż chciałby wyjechać za granicę, ale ja nie wyobrażam sobie zostawienia moich rodzinnych stron. Tu jest mój dom
OdpowiedzUsuń